- Nikola, wstawaj. - krzyknął brat wpadając do pokoju.
- Spadaj, nie widzisz, że śpię ? - krzyczała najgłośniej jak tylko umiała.
- To ty zaśpisz do szkoły, nie ja. - wymamrotał po czym wyszedł z pokoju. Kiedy wstała była już spóźniona do szkoły godzinę. Szybko się ubrała, zjadła i pobiegła na autobus. Lekcje jej szybko leciały, na długiej przerwie stała oparta o ścianę, zawsze była sama, nie miała przyjaciół, każdy tylko się z niej wyśmiewał . Znad przeciwka szedł chłopak w którym była śmiertelnie zakochana, ostatnio ciągle jej się przyglądał, myślała że to coś znaczy. Podeszła do niego i z uśmiechem rzuciła :
- Cześć, co u ciebie ?
- Laska, ile razy mam ci powtarzać żebyś mi dała spokój ? Wyraźnie ci powiedziałem, że nic do ciebie nie czuję i ani trochę mi się nie podobasz, odpuść. - powiedział głośnym tonem po czym odwrócił się i odszedł. Kiedy rozglądnęła się po korytarzu każdy na nią patrzył jak na idiotkę śmiejąc się. Policzki zalały jej łzy, wybiegła na zewnątrz i usiadła na schodkach, przesiedziała tak pół godziny. Załamana wróciła do domu, siedziała zamknięta w pokoju tydzień udając chorobę, rodzice na siłę wciskali w nią jedzenie. Ciągle płakała, zastanawiała się co jest w niej takiego złego, wstała z łóżka i podeszła do lustra, w odbiciu zobaczyła dziewczynę z kręconymi włosami spiętymi w kok i oczami czerwonymi od płaczu.
- Jeszcze wszyscy się zdziwicie. - wymamrotała pod nosem, po czym rozpuściła włosy i rozczesała, rzęsy przejechała tuszem a usta błyszczykiem, wyprostowała włosy i założyła najładniejsze ciuchy jakie miała. Kiedy przyjrzała się w lustrze drugi raz sama zaniemówiła, widziała ładną i zgrabną dziewczynę, wcześniej nigdy o sobie nie dbała, nie malowała się, włosy ciągle miała spięte w kok i chodziła w starych swetrach. Wyszykowana poszła do szkoły, każdy chłopak który ja mijał odwracał się za nią, przyciągała wszystkich spojrzenia, nawet jego, chłopaka który uważał ją za największą łamagę. Przez jej zmianę wyglądu każdy do niej zagadywał, zaprzyjaźniła się z kilkoma dziewczynami. Pewnego dnia, siedziała na stołówce jedząc śniadanie, ktoś koło niej usiadł, podnosząc wzrok zobaczyła jego, uśmiechał się do niej jak nigdy dotąd.
- Hej, co tam ? - zapytał. Serce jakby jej stanęło, była w szoku.
- Kamil ? Dopiero niedawno mówiłeś, że mam się od ciebie odwalić, a teraz tak po prostu przychodzisz i pytasz co u mnie ? - mówiła jednym tchem.
- Przepraszam za tamto, jakoś się do ciebie przekonałem. - powiedział spuszczając głowę.
- Co ty nie powiesz. - zaśmiała się cicho.
- Mam pytanie... Chciałem zapytać, czy może nie poszłabyś ze mną na szkolny bal ? - zapytał zawstydzony.
- Spoko, czemu nie. - rzuciła bez zastanowienia. Po długiej rozmowie pożegnał ją i odszedł od stolika. Nie wiedziała czy dobrze zrobiła, na początku rozmowy zachowywała się jakby miała do niego pretensję a potem zgodziła się na bal, ale była szczęśliwa że w końcu zwrócił na nią uwagę. Minęło dwa tygodnie, nadszedł dzień w którym miał się odbyć bal, omówili się że on przyjedzie po nią o 16. Było grubo po czwartej a jego ciągle nie było, telefon miał wyłączony a ona ciągle na niego czekała, zrozpaczona zasnęła. Następnego dnia w szkole złapała go na korytarzu.
- Kamil, co się wczoraj z tobą działo ? Czemu mnie wystawiłeś ? - zapytała go zła.
- Myślałaś, że chciałem z tobą iść na bal ? Naiwna jesteś, założyłem się z kumplami że cię zaproszę i wystawię do wiatru, i mi się udało. A i dziękuję ci bo dzięki tobie wygrałem 100 złotych. - powiedział śmiejąc się chamsko. Rozpłakała się, wybiegła ze szkoły, przebiegała na drugą stronę ulicy nie zwracając uwagi na samochody, pisk opon, krzyki koleżanek i przechodnich i sygnał karetki, tylko tyle zapamiętała z tego zdarzenia, obudziła się w szpitalu.
fajnie piszesz, serio. czekam na więcej. dodałam do obserwowanych. ja też właśnie założyłam bloga. wejdziesz ? dodasz jak sie spodoba ? proszę :)
OdpowiedzUsuńboskie;);*
OdpowiedzUsuńzajebiście piszesz. ; )
OdpowiedzUsuńmam trochę twoich opisów na moim blogu http://moblo.pl/profile/trampkooowa
Lukaj . xd ;d
I na prawdę zajebiście piszesz . ;P